Charakterystyka pracy z wilczkami – szczepowy jako niewidoczny filar gromady

Szczepowy weekend 2025 - Praca z żółtą gałęzią - Michalina Pikus HR & Emil Zawski HR

(reportaż z prelekcji Michaliny Pikus HR i Emila Zawskiego HR, „Szczepowy weekend 2025”)

„Wilczki mają prawo czuć się częścią szczęśliwej rodziny” – powiedziała na otwarciu spotkania druhna Michalina Pikus, wieloletnia Akela i namiestniczka żółtej gałęzi. I właśnie na tej rodzinnej atmosferze, a nie na efektownych atrakcjach, opiera się całe skautowe wychowanie dziewięcio-dwunastolatków.

Żółta gałąź Skautów Europy to świat Mowgliego, Baloo i Akeli; bajkowa rama, która pozwala dzieciom przekładać wielkie słowa na proste gesty. „Codzienny dobry uczynek” nie jest tu szkolnym obowiązkiem – to podświadomy odruch, jak u Mowgliego, gdy bez wahania ratuje przyjaciela z tarapatów. Aby tak się stało, potrzebna jest sprawna kadra: Akela, przyboczni i… szczepowy stojący tuż za nimi.

Akela od kuchni

Akela pełni w gromadzie podwójną rolę: z jednej strony układa program zbiórek, z drugiej czuwa nad bezpieczeństwem i rozwojem każdego wilczka.
„Jest dla dzieci jak mama czy tata – autorytet, który wymaga, ale przede wszystkim kocha” – podkreśla dh. Michalina. Przyboczni – co na prelekcji było powtarzane wielokrotnie – nie są statystami. To współautorzy każdej gry i każdej Skały Narady, partnerzy Akeli w obserwowaniu postępów chłopców czy dziewcząt.

Dyskretny bohater drugiego planu

Na scenie rzadko go widać, a jednak to od jego milczącej pracy zależy płynność gromady. Szczepowy – mówił dh. Emil, sam łączący doświadczenia Akeli i szczepowego – jest „architektem zaplecza”.

Przede wszystkim zapewnia kadrze formację: rezerwuje miejsca na obozach szkoleniowych, przypomina o comiesięcznych spotkaniach Akademii BIS (online), organizuje dofinansowanie tam, gdzie portfele młodych szefów nie nadążają za marzeniami. Równocześnie pilnuje administracji – od deklaracji członkowskich, przez składki, po zgody rodziców – aby w chwili kryzysu Akela nie musiał wybierać między papierologią a rozmową z przestraszonym wilczkiem.

Ale największą wartością, jaką w ocenie prowadzących daje szczepowy, jest troska o relacje. To on zaprasza kadrę do jednego stołu, by przy kolacji w harcówce zgasły napięcia, które trudno omówić między punktem programu a alarmowym sygnałem rogu. To on umawia się z proboszczem i duszpasterzem, uzgadniając realny wkład skautów w życie parafii – budowę ołtarza na Boże Ciało zamiast utopijnego „będziemy wszędzie”.

Bezpieczna ścieżka rozwoju

Szczepowy dba, aby żółta gałąź była etapem, a nie docelowym przystankiem. W ostatnim półroczu wilczki powinny „głodnieć” nowych wyzwań. – „Jeśli dziesięciolatek po raz trzeci zdobywa te same sprawności, sygnał jest jasny: to już czas na drużynę” – przypomina Zawski. Szczepowy łączy wtedy Akelę z drużynowym, przygotowuje wspólny biwak szczepu, a w dniu ceremonii przejścia występuje w roli mistrza ceremonii – szanującego dorastanie dziecka i ciągłość metody.

Prawo wilczka żywe na co dzień

Cała konferencja pulsowała powtarzanym refrenem: prawo wilczka nie jest tablicą regulaminów, lecz sposobem oddychania gromady. „Wilczek myśli najpierw o innych, ma oczy i uszy otwarte, jest czysty, mówi prawdę i jest wesoły” – pięć krótkich zdań, które łatwiej zrozumieć, gdy widzi się Akelę podnoszącego papier po pikniku albo przybocznego, który z uśmiechem przyznaje się do własnej pomyłki. Zadaniem szczepowego jest pilnować, by kadra wracała do tych zasad przy korygowaniu zachowań – i aby rodzice rozumieli, że kontrowersyjny punkt „wilczek nie słucha samego siebie” chroni dziecko przed wybiegnięciem na jezdnię, a nie odbiera mu prawa głosu.

Kiedy wchodzić, kiedy się cofnąć?

Paradoks szczepowego polega na tym, że im rzadziej pojawia się na zbiórkach, tym lepiej. Jeżeli kadra działa sprawnie, jego obecność mogłaby naruszyć autorytet Akeli. Gdy jednak brakuje przybocznych lub program zaczyna dryfować poza ramy metody, wtedy szczepowy staje przy Akeli ramię w ramię – czasem nawet wchodzi na chwilę w rolę przybocznego – pokazując standard pracy i pomagając odbudować zespół.

Wspólnota, która dojrzewa

„Szczęśliwa rodzina Seeonee” nie powstaje z samej dobrej woli dzieci. Rodzice muszą ufać programowi, ksiądz – czuć się częścią zespołu, a kadra – mieć możliwość rozwoju. Szczepowy łączy te wszystkie nici. Jest niewidoczny dla wilczków, lecz bez niego Akela szybko utknąłby w gąszczu maili do proboszcza, deficytu sprzętu i braków w kadrze.

Konferencja Michaliny Pikus HR i Emila Zawskiego HR przypomina, że w skautingu najbardziej liczy się to, czego nie widać: relacja, zaufanie, przykład życia. A szczepowy – choć rzadko pojawia się na zajęciach z gry dżunglowej – jest strażnikiem wszystkich trzech.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top Img