Refleksje po prelekcji Agnieszki Geller i Jakuba Korda z Weekendu Szczepowego 2025
Wśród wielu wartościowych prelekcji podczas Weekendu Szczepowego 2025 – o pracy z Wilczkami, Wędrownikami i o roli szczepowego – spotkanie z Agnieszką Geller i Jakubem Kordem poświęcone Zielonej Gałęzi szczególnie zapadło uczestnikom w pamięć. Nie był to suchy wykład, ale żywe, dynamiczne spotkanie, które na nowo pozwoliło zrozumieć, czym naprawdę jest harcerstwo w wieku 12–17 lat.
Zamiast mówić o „drużynie jako kolejnej jednostce”, prelegenci pokazali, że Zielona Gałąź to rdzeń metody skautowej – przestrzeń, gdzie dojrzewanie spotyka się z odpowiedzialnością, a przygoda z wychowaniem. Prelekcja poruszyła i zmotywowała do jeszcze głębszego zaangażowania w tę część pracy wychowawczej jako szczepowych.
Zastęp – najmniejsza jednostka, największa odpowiedzialność
„Drużyna to nie monolit, to federacja zastępów” – powiedział Jakub, przypominając, że to właśnie zastęp jest podstawową jednostką Zielonej Gałęzi. To w jego obrębie zachodzą najważniejsze procesy wychowawcze: współpraca, planowanie, przeżywanie przygód, branie odpowiedzialności i uczenie się na błędach.
Zastępowy staje się naturalnym liderem – często 16- czy 17-letnim chłopakiem, który prowadzi swoją małą grupę przez lasy, przez grę, przez życie. Jak powiedzieli prelegenci: „To mała grupa społeczna, w której wszystko się dzieje – i to jest socjologia w praktyce”.
Rola szczepowego – obecność, nie dowodzenie
Jedna z najważniejszych części prelekcji dotyczyła szczepowych. Jakub mówił bezpośrednio:
„Nie będziecie już drużynowymi. Nie jesteście już harcerzami. Waszą misją jest wspierać, nie prowadzić”. A to oznacza: obecność bez nadmiaru, pomoc bez przejmowania, pokora wobec młodych szefów.
Jakub porównał to do relacji ojciec–dorosły syn: „Czasem trzeba coś podpowiedzieć, ale nie wykonać za niego. On dorasta przez własne błędy”.
To bardzo obrazowe porównanie – pokazujące, że szczepowy nie ma kierować drużyną, ale towarzyszyć szefowi w jego drodze formacyjnej, zauważać momenty trudności i być gotowym do pomocy wtedy, gdy on sam o nią poprosi. To wymaga zaufania – i odwagi, by czasem milczeć.
Budowanie wspólnoty – spajanie przez wydarzenia i obecność
Agnieszka zwróciła uwagę na realne sposoby spajania szczepu. Nie chodzi tylko o strukturę i hierarchię, ale o żywą obecność, budowanie relacji, wspólne przeżywanie.
„Wilczki muszą zobaczyć drużynę, drużyna – gromadę. Wtedy rodzi się naturalne przejście” – mówili.
Wymieniono konkretne przykłady: święta szczepu, biwaki, roraty, opłatki, wspólne Msze Święte. To w tych momentach rodzice i dzieci widzą, że nad całością czuwa ktoś dorosły, a młodzi szefowie mają realne wsparcie.
Rady szczepu – przestrzeń planowania i rozmowy
Szczególnie mocno wybrzmiał temat Rad Szczepu. Prelegenci podkreślili, że dobrze, jeśli w szczepie odbywają się przynajmniej dwie rady rocznie – jedna planująca i jedna podsumowująca.
Jak mówiła Agnieszka:
To właśnie na Radzie szczepowy poznaje jednostki, słyszy o problemach i może reagować zanim będzie za późno. To też moment, by po prostu pogadać, poznać się, stworzyć zespół.
Uczestnicy prelekcji mogli zobaczyć, jak praktyczne i skuteczne może być to narzędzie – nieformalna, ale regularna przestrzeń współpracy między drużynowym, Akelą, przybocznymi i duszpasterzem.
Interwencja? Z rozwagą i z tyłu
Zabrzmiało również ważne ostrzeżenie: „Szczepowy nie jest od interweniowania – ale czasem musi. I wtedy nie może być za późno”.
Jakub mówił, że czasem drużynowy może sobie nie radzić – z obozem, z logistyką, z rodzicami. Ale to nie powód, by wchodzić i przejąć stery.
„Może wystarczy telefon. Może wystarczy numer do nadleśnictwa. Może wystarczy zapytać: jak ci mogę pomóc?”
Dojrzałość szczepowego polega na tym, by nie przegapić momentu, w którym trzeba wesprzeć – ale też nie narzucać się, gdy młody szef jeszcze działa. To sztuka obserwacji, rozeznania i zaufania.
Zaufanie i autonomia – młody szef to nie dziecko
Wielokrotnie podkreślano, że szczepowi nie powinni wyręczać szefów, ale pozwalać im rosnąć. Jak powiedział Jakub:
Nie będziecie już drużynowymi. I bardzo dobrze. Bo teraz waszym zadaniem jest ufać tym, którzy dopiero się uczą.
To oznacza: nie prowadzić za nich rozmów z rodzicami, nie planować za nich obozów, nie poprawiać ich wizji metodycznej – chyba że proszą. Czasem szczepowy może tylko legitymizować młodego szefa – pokazać rodzicom, że to nie przypadkowa 18-latka, tylko ktoś godny zaufania.
Podsumowanie – zielone światło dla dojrzałego szczepowego
Ta prelekcja nie była receptą na wszystko. Ale była przypomnieniem, że Zielona Gałąź – i szefowie, którzy ją prowadzą – potrzebują dojrzałych, mądrych szczepowych, którzy znają metodę, są obecni i potrafią się wycofać, gdy trzeba.
„Szczepowy nie musi wszystkiego robić. Ale musi wszystko rozumieć” – to zdanie mogłoby zostać mottem prelekcji.
I właśnie takie podejście – oparte na zaufaniu, obecności, spajaniu wspólnoty i szacunku dla metody – daje realną siłę do towarzyszenia Zielonej Gałęzi.